Mój dziadek często mawiał: „do prawdziwej kobiety trzeba dojrzeć”. Wtedy nie rozumiałem o co mu chodzi, no bo co to niby znaczy „prawdziwa kobieta”. To są jakieś nieprawdziwe…? Ale to było dość dawno temu. Dziś mam na koncie kilkanaście lat więcej oraz kilkanaście panien i mężatek, z którymi zaliczyłem naprawdę zajebisty seks (bo seks z resztą wcale nie był zajebisty). I tak naprawdę dopiero teraz zaczynam rozumieć o co chodziło mojemu dziadkowi. Cóż, pewne rzeczy przychodzą z wiekiem oraz doświadczeniem i raczej nie da się tego zmienić. Tak wiec przekażę Wam swoją praktyczną wiedzę – nie tam żadne pisane przez teoretyków pierdoły przerzucane z jednego bloga na drugiego. Ale najpierw zacznę od pewnej teorii.
Kobieta staje się rasową suczą dopiero po 30.
A jeśli zachowuje się tak w młodszym wieku, to na 90% udaje. I tę rasową sucz (mam nadzieję, że Panie nie obrażą się za to określenie) możesz poznać po kilku rzeczach.
-
Ona nie zafascynuje się byle czym.
Jeśli Twoje największe życiowe osiągnięcia to posiadanie hipsterskiego looku, stuningowanego Golfa 3 oraz umiejętności wypicia piwa w ciągu 5 sekund (tak, da się), to zapomnij, że jej jakoś zaimponujesz. Musisz bowiem zdać sobie sprawę z tego, że to, co mogło wywrzeć piorunujące wrażenie na Twoich koleżankach z liceum, niekoniecznie musi spowodować, że rasowa 30 padnie na kolana i… No właśnie. Poprzeczka została postawiona wyżej i musisz się niestety bardziej postarać. A jak? To już zależy od konkretnej kobiety. Najczęściej powtarzana przez facetów opinia głosi, że większości na pewno zaimponuje hajs. Cóż, zapewne jest w tym wiele prawdy, ale myli się ten, który uważa, że chodzi o tylko o zera na koncie. Na świecie jest bowiem wiele męskich cip, których jedyną „zasługą” jest to, że pochodzą z bogatych domów lub też po prostu mieli nieco szczęścia w życiu. I wiesz co? Kobiety szybko takich odsiewają, bo pizda zawsze będzie pizdą niezależnie od stanu posiadania. Tak więc liczy się zaradność oraz umiejętność osiągania celów – to właśnie je najbardziej kręci. A tak btw ona też może być Twoim celem, a uwierz, że lubi być zdobywana.
-
Ona jest już świadoma swoich potrzeb w łóżku.
No dobra, wiele zależy tutaj od jej wcześniejszych doświadczeń. Jednak większość kobiet po 30, które miały normalne współżycie to chodzące wulkany seksu. Wszystkiemu winne jest libido, które w tym wieku znacząco skacze do góry (w przeciwieństwie do facetów, którym spada wtedy poziom testosteronu). Zaletą tej sytuacji w przypadku kobiet jest to, że zwyczajnie łatwiej jest je namówić na szybki numerek (albo raczej w ogóle na seks jako taki). Wada? No cóż… Nie każdy facet stanie na wysokości zadania – i to dosłownie. Większe potrzeby są bowiem równoznaczne z większymi wymaganiami względem faceta, więc nie wystarczy już parę ruchów biodrami i słaby wytrysk. Nie, nie, nie tędy droga…! Ona często liczy na godzinę ostrego rżnięcia i nawet niespecjalnie się z tym kryje. Doskonale wie też co ją naprawdę kręci i nie zawaha się o to poprosić. Nie jesteś na to przygotowany? To lepiej idź sobie „grać w gre” albo na piwo z kumplami, bo tylko się skompromitujesz w jej oczach.
-
Ona potrafi już odróżnić mężczyznę od chłopca.
Wiesz, co w oczach większości kobiet odróżnia mężczyznę od chłopaka…? Nie, nie broda i nie przypakowane muły. Tym czymś jest zdecydowanie. Bo prawdziwy facet wie czego chce i stara się to osiągnąć. Jeśli więc ma ochotę zerwać ubranie z kobiety i rzucić ją na łóżko (czy tam podłogę), to powinien to zrobić. Tak po prostu. Owszem, ona może oponować i wtedy raczej nic z tego, ale większość facetów byłaby w szoku, gdyby się dowiedziała, jak wiele dobrego rżnięcia przeszło im koło nosa przez ich własną ciamajdowatość. A co poza zdecydowaniem? Ogarnięcie życiowe. Jeśli wciąż mieszkasz u mamusi i nie masz kasy, aby postawić jej drinka w barze, to będzie Tobie ciężko zaliczyć – no, chyba, że wyglądasz jak młody Brad Pitt.
-
Ona jest bardziej bezpośrednia.
Kolacja ze śniadaniem w łóżku? Uwierz, jeśli będzie miała na to ochotę, to po prostu Ciebie na nią zaprosi. Trójkącik z koleżanką? Jeżeli tego naprawdę chce, to sama przyprowadzi jakąś fajną laskę i wepchnie ją do Twojego łóżka. Ok, może wcześniej spyta. To z tych pozytywnych rzeczy. A negatywne? Cóż, jeśli przestaniesz być dla niej pociągający, to prawdopodobnie powie Ci o tym bez skrępowania. Tak samo odrzuci Twoje zaloty bez żadnego krygowania się i udawania grzecznej, małoletniej panienki – po prostu goń się leszczu, bo nie pasujemy do siebie. Oła, bolało…? No cóż, musisz być gotowy także na porażkę, jak mawiał Rocky Balboa.
-
Ona zaczyna doceniać inteligencję.
Ok, ok, to nie jest tak, że wcześniej nie doceniała. Ale teraz nie wystarczy już do nie powiedzieć: „ej, wiesz, że masz zafajne cycki?” – oczywiście o ile nie jest typową lambadziarą, ale to nie o nich jest ten wpis. Więc dojrzała kobieta po 30 oczekuje czasem intelektualnej rozrywki pod postacią rozmowy. Jeśli więc na randce z nią będziesz się tępo gapił w menu i rzucał od czasu do czasu zdawkowe „fajne tutaj, co nie?”, ”ładna pogoda, prawda”, „no i co powiesz ciekawego…?” to jesteś na najlepszej drodze do skończenia tego wieczoru jako faper. A tak btw – zwłaszcza ostatnie zacytowane zdanie ma moc odbezpieczonego granatu i uwierz, że większość bardziej inteligentnych kobiet najchętniej odpowiedziałaby na nie: „gówno, leszczu”. I jeśli tego nie robią, to znak, że są mimo wszystko uprzejme, choć w ich oczach zaliczasz właśnie przegryw nie do nadrobienia. No bo jeśli nie potrafisz nawet poprowadzić rozmowy, to jak do cholery mógłbyś poprowadzić ją w czymkolwiek innym…? Przemyśl to.
-
Ona zaczyna oglądać się za młodszymi.
To akurat nie powinno dziwić, bo ciężko chyba znaleźć faceta koło 30, który nie oglądałbym się za dwudziestoletnimi niuniami. Biologia panie, biologia i u niej wcale nie jest inaczej. Niejeden facet zdziwiłby się gdyby usłyszał, w jaki sposób może być oceniony przez kobiety. Określenia typu „zdrowa dupa” albo „dobre mięso” należą tutaj do tych łagodniejszych. Wracając jednak do tematu – kilka tygodni temu poszedłem sobie do klubu ze znajomymi dziewczynami. Zabawa się rozkręciła, panny sobie podpiły i zaczęły oceniać facetów młodszych od nich o jakieś 10 lat.
– No, dobre ciacho, jemu bym dała!
– Ten ma niezłą klatę – fryzura trochę pedalska, ale poza tym zajebisty.
– Widzisz tego ciemnego…? Mam ochotę mu obciągnąć…
Tak było. Serio. Co więcej, te dziewczyny były świadome, że wskazani młodzieńcy po jednej spędzonej z nimi nocy byliby całkowicie zszokowani tym, że seks może być aż tak zajebisty. I z tego, co się dowiedziałem, doświadczyły tego nie raz.
A na sam koniec zdradzę Tobie jedną rzecz: wyluzuj i weź poprawkę na ten wpis. To nie są żadne prawdy objawione, a jedynie wskazówki. Tak naprawdę każda kobieta jest chodzącą indywidualnością – mimo pozornie identycznego schematu zachowań. Jeśli więc nie wyjdzie Ci z jedną, to próbuj z inną. W końcu konsekwencja jest kluczem do sukcesu (i cechą prawdziwego faceta).